Czarownicy i Wojownicy na Jukatanie

Teraz już całkowicie oddajemy się odkrywaniu pozostałości kultur prekolumbijskich, wyłącznie na terenie półwyspu jukatańskiego.  Tutaj też kierujemy się przede wszystkim w stronę cudu świata, kolejnego na mojej liście. Tym razem to Chichen Itza.

Pisałam już o swoich wrażeniach. Dzisiaj do tych dotyczących cudu świata dołączę kilka zdań z jeszcze jednego miejsca, które warto odwiedzić i zapraszam do galerii. Obydwa z tych miejsc świetnie wpisują się w temat Uxmal – tam odkryliśmy pozostałości magicznych praktyk Czarownika, a w Chichen Itza – niedoceniana świątynia Wojowników. Pisałam też, że choć Meksyk jest zasobny w pozostałości poprzednich cywilizacji, jednak każde z miejsc pozwala odkryć nowe, niespotykane dotąd ciekawostki  architektoniczne.  Tak też było z Uxmal. Jest to miasto  założone przez Majów, co zresztą w tamtych rejonach nie dziwi. Z dwóch powodów polecałabym odwiedzenie tego miejsca: eliptyczna podstawa piramidy zwanej Świątynią Czarownika (Wróżbity) oraz ze względu na częściowo odnowioną piramidę, której bodajże północna część nie została odrestaurowana. Piramida schodkowa, w której urzędował czarodziej, jest o tyle oryginalna, że jej podstawa jest eliptyczną, a krawędzie zaokrąglone. Widok jak dotąd nigdzie indziej niespotykany. Ruiny są dość rozlegle położone, ale ciekawie umiejscowione, bo w zasadzie otoczone bujną zielenią, ale położone na uboczu. Żeby do nich dotrzeć, trzeba delikatnie zboczyć z trasy .  Wrażenie robią widoki  po wspięciu się na szczyt piramidy położonej najdalej od tej Czarownika, tej w połowie tylko odnowionej. Jest to o tyle ciekawe doświadczenie, ze do tej pory udawało się nam widzieć piramidy w całości odrestaurowane. Tutaj jest okazja zobaczyć jak wiele pracy potrzeba na przywrócenie tym budowlom stanu nie tylko pięknego wyglądu, ale i używalności na tyle, żeby móc się na nie wspinać. Nie twierdzę, tutaj, że sprawiedliwe są opłaty za wstęp na te tereny, bo są one zazwyczaj znaczne. Przekonuję jedynie, że mają one sens, bo akurat w Uxmal widać jak kosztowne mogą być takie prace. A czy warto je wykonywać czy nie, to już pozostawiam Wam do oceny.

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

Zostaw odpowiedź