Anuradhapura – czy warto rowerem czy nie?

Anuradhapura to jedno z miast znajdujących się w tzw. „trójkącie kulturalnym” Sri Lanki. To rejon z mnóstwem zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Akurat to miasto to historyczna stolica państwa syngaleskiego, które rozwijało się w okresie III – I wiek przed naszą erą. Jest dość rozłożyste w terenie, więc najpopularniejszą opcją zwiedzania tego zabytku jest rower. Myślicie, że po przygodach na Jukatanie zdecydowaliśmy się na rowery?

Oczywiście, że nie rower!
Nie wiem, czy pamiętacie, ale był taki moment w czasie naszego wyjazdu do Meksyku, że namówiłam Tomka na jazdę rowerem. Na Jukatanie chcieliśmy się pokąpać w cenotach i przekonałam Tomka, żeby pojechać tam na rowerach. Spiekota nieziemska, wilgotność prawie 100%. Foch był długi jak ta trasa. Od tamtej pory tylko w Polsce udaje mi się wyciągnąć go na rower. Kiedy zwiedzamy różne miejsca na świecie, nie próbuję nawet po raz kolejny. :D Lepiej nam idzie skuterami, albo Tomkowi motocyklami.

Zatem i tutaj, wracając już do tematu, spoglądając na bezchmurne niebo i wiedząc, że temperatura tego dnia będzie wysoka, zdecydowaliśmy się jednak na tuk-tuka. Pan, który nam się trafił, zadbał o to, żeby woda zakupiona przez nas kosztowała, nie jak wszędzie 70 LKR, ale 40 i poprosił, żebyśmy wzięli jej więcej niż normalnie byśmy brali. Leżała w tuk-tuku. Nie było potrzeby jej nosić ze sobą. A przydała się.

Ruiny, że końca nie widać

Anuradhapura była przez prawie tysiąc lat stolicą Sri Lanki. Ruiny, które teraz możemy podziwiać, pokazują jak wielce rozwiniętym miejscem była. I choć samo miasto zajmuje dziś dużo większy obszar, zwiedzając ruiny jesteśmy mocno zaskoczeni obszarem przez poprzednią stolicę zajmowanym. Było to też jedno z pierwszych miejsc, w których przechowywano słynny ząb Buddy, zanim wylądował on w Kandy w Świątyni Zęba.
Miejsce podzielone jest na części i w ten sposób można z każdej z nich wybrać kilka specyficznych wartych odwiedzenia. Żeby zobaczyć wszystko, pewnie trzeba by zwiedzać ze 3 dni. My dostaliśmy mapę tych najważniejszych w hotelu i nasz kierowca tuk-tuka powiedział, że zobaczymy te wszystkie i kilka innych, które on uważa za warte odwiedzenia. W ten sposób rozpoczął się nasz  prawie całodzienny trip. Trwał prawie 5 godzin.
Nie będę opisywać poszczególnych miejsc, bo te można zobaczyć na zdjęciach poniżej.

 

Poniższe rady mogą Ci się przydać:

  1. Przede wszystkim warto przejechać trasę tuk-tukiem, jeśli jest gorąco. Tuk-tuk ma to do siebie, że w nim wieje, a przy skwarze około 30-tostopniowym jest to znaczące. Jeśli ktoś powie, że na rowerze też wieje, to się zgodzę, ale na rowerze nie ukryjesz się przed słońcem, w tuk-tuku owszem. Już podczas zwiedzania spaliliśmy sobie trochę karki i przedramiona, mimo używania kremy z wysokim filtrem.
  2. Jazda z kierowcą mówiącym po angielsku to fajna okazja do porozmawiania o okolicy, czy kraju i wymiana doświadczeń czy dopytanie o szczegóły. Jeśli jest zorientowany na klienta, to nawet umie zatroszczyć się o bezpłatny „rice&curry”, który można dostać przy jednej ze świątyń.
  3. Warto włożyć coś białego w czasie zwiedzania ruin Andaraphury. To miejsce, w którym spotkamy wyznawców buddyzmu, Dla nich ten kolor jest święty, a ruiny wciąż wyją duchowością odwiedzających je pielgrzymów. Widać ten kolor wciąż wokoło. Warto w ten sposób okazać szacunek dla miejsca. Dodatkowo sarongi czy długie szale na nogi i ramiona. Spodenki do kolan nie załatwiają sprawy.
  4. Dla fotografujących, należy pamiętać, żeby pod żadnym pozorem nie robić sobie zdjęcia z posągiem Buddy w tle. Jest to rozpoznawane jako zniewaga dla wyznawców. Nie tylko w tym mieście. To generalna zasada. Nawet jeśli posąg jest w oddali, służby porządkowe zauważą i zwrócą nam uwagę. Byłam świadkiem takiej nieprzyjemnej sytuacji, a nawet zdarzyło mi się zwrócić uwagę turystom. Ci na moje pytanie, czy wiedzą o takim zakazie, odpowiedzieli, że tak, ale nie przestali robić zdjęcia. Nic mnie tak nie irytuje w innych krajach, jak brak okazywania szacunku dla zasad w nim panujących.
  5. Jeśli nie jesteś zwolennikiem zwiedzania wielu świątyń, dagob czy stup i nie lubisz zdejmować butów przy każdym zwiedzaniu takiego miejsca, czy  zdejmować czapkę czy kapelusz, to Anuradhapura nie jest to miejsce dla Ciebie. Chyba, że właśnie pracujesz nad swoją cierpliwością. :) Warto pamiętać, że urozmaicenie jest, jednak o ile w Polonnaruwie jest sporo posągów Buddy i Vishnu, czy Shiwy, o tyle w Anuradhapurze chodzi o świątynie i pałace, oraz o jeden klasztor. :)
  6. Przygotować się finansowo, bo bilet kosztuje 25$.


Nocleg
Milano Tourist Rest – 3500 LKR pokój dla dwóch osób bez śniadania
Trafiliśmy tam przypadkiem, bo dojechaliśmy późno w nocy i było to jedyne miejsce, gdzie ktoś wstał i otworzył nam drzwi. Od tego noclegu zaklepywaliśmy sobie każdy następny, żeby nie było niespodzianek.

Jak, skąd, czym i za ile dojechaliśmy?
Pociąg z Colombo do Anuradhapury – pierwsza klasa 2x 1 400.00 LKR (= 2 800 LKR). Fuksem udało się nam zdobyć bilety w 1-szej klasie, bo kiedy dotarliśmy na dworzec okazało się, że na dwa dni do przodu pociągi są zarezerwowane. Miły pan z przechowalni bagażu doradził nam, żebyśmy przed odjazdem pociągu zapytali w okienku, czy się coś nie zwolniło. Tak też zrobiliśmy i okazało się, że to była cenna rada. Wprawdzie dojechaliśmy 1.5 godziny później niż powinniśmy, ale nie spędziliśmy całej nocy w autobusie. A pierwsza klasa to nie jak w liniach lotniczych. Zdecydowanie nie. Jest klimatyzacja i tyle.

[Not a valid template]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

2 komentarze

  1. Sri Lanka i jej bilety na pociąg :D do Dżafny z Kolombo pociągiem w trzeciej klasie zapłaciliśmy 540 Rs a przecież to jeszcze kilka godzin jazdy za Anu :D Sri Lanka to taaaaki stan umysłu ;)

    Napisz odpowiedź
  2. Nic na siłę, wycieczki rowerem są bardzo fajne ale czasem właśnie można żałować.

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź