Nowy wynalazek: “weekend pracujący”
Ambitnie przygotowujemy się z Martą do urlopu, nie tylko odliczając dni (jeszcze 36… o, przepraszam, 35 – minęła północ), ale załatwiając różne sprawy związane z tym wyjazdem. Bilety mamy wykupione od połowy grudnia, wizy odebrane na początku stycznia. Ale to był dopiero ten łatwy...