Wspomnienie tygodnia: Trynidad – rum, salsa i ryba z wielkimi oczami!

Wakacje kubańskie były w zasadzie spełnione już w tym miejscu. Dalej pociągnęła nas wyłącznie czysta i babska ciekawość świata. Miejsce  urokliwe, jedzenie pyszne, piasek na plaży Ancon biały jak mąka, a rum i pina colada smakowały tam jak nigdzie indziej. Czego chcieć więcej, żeby odpocząć?

A ryba z wielkimi oczami? Hmm… bo z mieszkaniem w prywatnych kwaterach łączy się też możliwość skorzystania z domowego, kubańskiego jedzenia. My oczywiście nie przepuściłyśmy takiej okazji. Właśnie w Trynidadzie zjadłyśmy pyszną rybę, przygotowaną przez naszą gospodynię, która wylądowała na talerzu w całości. Miała wielkie oczyska i z ust wystawał jej język! Fuj! Zdjęcia nie było, ale dobrze, że rum był blisko. A później już tylko pląsy w kubańskich rytmach. Tutaj zdjęć też nie mamy za wiele, bo na wieczorne potańcówki, sprzętu nie zabierałyśmy. Wystarczyły dobre humory, lekcje salsy w Polsce i …rum!

[Not a valid template] [audio:elkilo.mp3|loop=yes|autostart=yes]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

2 komentarze

  1. czy to prawda, ze jadąc na Kubę trzeba mieć wykupione noclegi w hotelu? Czy prywatne kwatery miałaś już zarezerwowane w Polsce? czy organizowane były na miejscu?

    Napisz odpowiedź
    • Aneto, w 2008 byl taki wymog do wizy: trzeba bylo miec miedzy innymi jedna rezerwacje. A ze najprosciej bylo nam wybrac i zaklepac pierwszy nocleg, to tak zrobilysmy. Teraz polecam dopytac w ambasadzie, bo minelo 5 lat i moglo sie to zmienic. Pozdrawiam!

      Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź