Tanah Lot: świątynia na morzu

Religia na Bali jest przedziwną, jedyną w swoim rodzaju odmianą hinduizmu. I jest obecna wszędzie, na ulicy, w sklepie i na polu ryżowym. Zresztą, posłuchajcie sami…

A teraz usystematyzujmy sobie powyższy dość chaotyczny film paradokumentalny. Na nasze usprawiedliwienie napiszę, że film był dość spontaniczny, reporter nie miał skryptu, był zupełnie nieprzygotowany i w większości improwizował, a dodatkowo – jak było widać – miał problemy komunikacyjne z osobą reżysera i kamerzysty w jednym. :)

Hinduizm został implementowany przez najeźdźców z Jawy na grunt tradycyjnych, balijskich wierzeń spirytystycznych i animistycznych. Nie wyparł ich nigdy – dlatego taką rolę przywiązuje się obecnie do ofiar dla duchów opiekuńczych, a także do kultu zmarłych przodków.

Owo najwyższe bóstwo, które jest nadrzędnym nawet ponad hinduistyczną trójcą: Wishnu-Shiva-Brahma to Sanghyang Widi. Balijczycy modlą się do niego przy okazji nowych przedsięwzięć, np. zakładania nowej wioski.

Społeczeństwo tutejsze, jak w Indiach, jest podzielone na kasty, ale po pierwsze, nie ma tu kasty pariasów – “nietykalnych”; po wtóre, nie ma tradycyjnego podziału na prace, które mogą lub nie mogą być wykonywane przez członka danej kasty (nie dotyczy to braminów, tj. kasty kapłanów – oni mają wyłączność na prowadzenie obrzędów religijnych); po ostatnie: i tak 90% społeczeństwa należy do “średniej” kasty, zwanej Sudra.

Pura – z Sanskrytu: miejsce otoczone murem – to nazwa świątyni na Bali. W każdym mieście, w każdej wiosce, znajdują się przynajmniej trzy publiczne świątynie. Nie liczę tu świątyń klanowych, kastowych czy rodzinnych. Nie liczę również ołtarzy i kapliczek, które rozrzucone są po całym Bali – od okolic świętych drzew, przez plaże i pola ryżowe po skomplikowane skrzyżowania, gdzie opiekuńcze duchy mają czuwać nad bezpieczeństwem ruchu drogowego (te duchy roboty mają w bród, bo jest nad czym czuwać; ale o tym innym razem).

Każda wioska jest odpowiednio zorientowana w stosunku do terenu wyspy. Kaja określa “przynależność” do gór; kelod – do morza; a kangin – orientacja względem wschodu słońca. I tak, pura puseh “świątynia pochodzenia”, znajduje się zawsze na “górskim” (kaja) końcu wioski. Jest miejscem kultu głównych bóstw, a poświęcona jest przodkom-założycielom wioski. W centrum wioski stoi pura desa, świątynia opiekuńczych duchów, chroniących wspólnotę w jej życiu codziennym. Na “morskim” (kelod) krańcu wioski znajduje się pura dalem, “świątynia zmarłych”, przy której znajduje się również cmentarz. Tą świątynią opiekuje się bogini Durga, żona Lorda Shivy.

Dobre duchy mieszkają w górach. Złe – w lasach i na odosobnionych plażach. W morzu żyją giganci i demony. A ludzie muszą sobie jakoś radzić pośród tego wszystkiego. Budują więc świątynie, jak Tanah Lot, aby ustrzec się gigantów i demonów z morza. Próbują utrzymać kruchą równowagę między Dobrem a Złem. Z jednej strony składają ofiary dla dobrch duchów na ołtarzach, by pozyskać ich przychylność. Z drugiej, próbują obłaskawiać złe duchy, rzucając im na ziemię drobne dary, aby za bardzo nie szkodziły. I tak do dzisiaj, od tysięcy lat…

Autor: Tomek

Politolog i dziennikarz z wykształcenia, konsultant biznesowy z zawodu, podróżnik z zamiłowania. Zarządza agencją konsultingową Ancla Consulting specjalizującą się w dotacjach unijnych dla przedsiębiorców, wykłada geografię polityczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wszystkie wolne chwile wykorzystuje na podróże, a zdjęcia i relacje z nich zamieszcza na tym blogu.

Udostępnij ten post na:

4 komentarze

  1. Jako wierny fan Waszego bloga stanowczo domagam sie wiekszego udzialu glowy Tomka w zamieszczanych filmikach!!! Mysle, ze powinna zajmowac min. 60-70% powierzchni ekranu przez CALY czas trwania reportazu. Widoki okolicy tylko rozpraszaja zadnych wiedzy sluchaczo-ogladaczy :))) Pozdrawiam

    Napisz odpowiedź
  2. Bawcie sie dobrze na Gili, bo pewnie tam sie bedziecie w dalszej kolejnosci obijac :)
    Z niecierpliwoscia oczekuje nastepnych wspisow i jeszcze raz sciskam z deszczowego Krakowa

    Napisz odpowiedź
  3. Marcin, obiecuje, ze nie tylko popracuje nad swoimi operatorskimi zdolnosciami, ale po powrocie specjalnie dla Ciebie wydrukuje zdjecie i oprawie w ramke, żebyś mogl sobie je postawic na biurku w pracy.:)
    Dzieki za zyczenia! Mam nadzieje, ze do maja pogoda sie wykalaruje w Krakowie! Co do Gili, to jeszcze mamy kawalek, ale beda na bank!:) Gdzies musze wyrownac opalenizne, bo ta skuterowa to taka srednio wyjsciowa jest.:D Pozdrawiamy!

    Napisz odpowiedź
  4. A ja obiecuję wyżej wymienionr zdjęcie własnoręcznie podpisać. Ten autograf kiedyś będzie cenny. :)

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź