Przeblyski geniuszu ;)
W podrozy jest raz zabawnie, innym razem troche przerazajaco. Nam zazwyczaj humory dopisuja, a w pamieci zwykle pozostaja pojedyncze zdarzenia, sytuacje, a najczesciej – dialogi. Tego nie znajdziecie w przewodnikach!
Chodzimy po pustyni Wadi Rum. Dookola czerwony piach, skaly, slonce powoli zachodzi. Ogolnie dosc sympatyczna – zeby nie powiedziec romantyczna – atmosfera…
Ewa: Ale by sie tu mozna postrzelac!
—
Idziemy Siq’iem do Petry.
Tomek: Chcialbym spotkac Polakow. Dawno nie widzialem zadnych Polakow.
10 sekund pozniej slyszymy urywek zdania: “…dwadziescia pare kilometrow…”. Zaczepiamy dwie starsze panie z Warszawy. Po krotkiej wynianie zdan idziemy dalej.
Ewa: Ty uwazaj, czego sobie zyczysz.
Tomek: Dawno nie widzialem miliona dolarow lezacych na ulicy.
—
W Petrze wpadalismy ciagle przez dwa dni na Davida i Jennifer, backpakerow z USA. Rozstalismy sie dopiero, kiedy oni ruszyli na pustynie Wadi Rum. My rowniez tam pojechalismy za jakis czas, jednak w zupelnie inne miejsce i z innymi Beduinami. :) Wloczac sie po pustyni w poszukiwaniu zrodla wody, nagle widzimy znajome sylwetki…
Ewa: Hey, guys, it’s you again!
David: What a small desert!
—
Okazuje sie, ze David i Jen spia w obozie Beduinow, ktory jest nastepny po naszym. Ot, jakies – bagatelka – trzy kilometry dalej na polnocny wschod. Co na pustyni nie jest malo…
Tomek: Hey, we’re neighbours!
David: Please, visit us for a cup of tea.
Ciag dalszy nastapi. :)