Firmowy paintball
Wczoraj na naszym blogu firmowym pisałem o niespodziewanym paintballu. Dziś nie będę zanudzał opisami gry, które się już notabene na blogu pojawiały tu i tu. Dziś po prostu pokażę parę fajnych fotek z paintballowego pola bitwy.
Graliśmy w forcie Lasówka, na Rybitwach.
Dość popularne miejsce, zważywszy na ilość kulek do replik airsoft i paintballowych markerów, walających się po całym terenie. Niby jakiś tam zabytek, ale zasadniczo nikt o niego nie dba. Niedopalone resztki ognisk (nadepnąłem na jakąś deskę z gwoździami), potłuczone butelki (bynajmniej nie po mleku), szczury (no, w sumie nie widziałem, ale niektórzy uczestnicy twierdzili, że owszem) i inne tego typu średnio sympatyczne atrakcje… Za to okolica idealnie nadaje się na szybkie, dynamiczne gry, łączące elementy walki w otwartym terenie z klasycznym CQB wewnątrz fortu.
Okay, to tyle z części opisowej. Przejdźmy do konkretów, czyli tego, co się tam działo i jak to wyglądało. Paintball uchwycony w pionie…
…i paintball w poziomie.
I tak przez kilka godzin…
Na koniec zrobiliśmy sobie małe podsumowanie odniesionych obrażeń. Łukasz w tej kategorii wypadł – jak widać poniżej – zdecydowanie najkorzystniej…
Chociaż… Nie wiem, czy ma teraz powód do radości. :)