Górskie klimaty w centrum Krakowa

Weekend był stosunkowo luźniejszy (czyt. nie-do-końca pracujący) i nareszcie znalazła się chwila na odpoczynek. Znajomi z koła PTTK przy Akademii Ekonomicznej w Krakowie – w ramach tęsknoty za klimatem górskich wędrówek i imprez schroniskowych z czasów studenckich – wymyślili i zorganizowali sobotnio-niedzielną imprezę roboczo nazwaną Śpiewograniem.

Za tą tajemniczą nazwą ukryła się po prostu impreza z gitarami i rajdowymi śpiewnikami pod ręką. Była fantastyczna – zarówno dzięki gospodarzom, jak i gościom. Znalazła się okazja, żeby się spotkać, powspominać, pograć na gitarach, wspólnie pośpiewać (no, to ostatnie to może niekoniecznie ja…), czy wreszcie spróbować pysznych sałatek i ciasteczek bananowych made by Pacynka.

Tak czy inaczej, dużo mógłbym pisać, jak świetnie się bawiliśmy. Tylko po co, skoro całą noc poświęciłem na dość ekstremalne testy mojego nowego aparatu fotograficznego? Poza tym w branży, w której przyszło mi pracować, jest takie powiedzenie, że jeden obraz potrafi zastąpić tysiąc słów.

Niech więc przemówią obrazy (z moim króciutkim komentarzem widocznym po najechaniu kursorem na fotkę). :)

...a potem było już tylko bardziej tłoczno. :)

Kobiety zawsze przodem. Również do gitary.

Drugi z naszych gitarzystów...

...i trzeci do kompletu.

Nie tylko ja robiłem zdjęcia.

Ale tylko ja dostałem takie pantofle. Jeden to Lech, drugi - Jarosław. Do dziś nie wiem, który jest który. :)

W pewnym momencie znikąd pojawiły się balony...

...i jeszcze więcej balonów.

Nikt nie wie, kto pierwszy rzucił balonem. W każdym razie wywołał wielką wojnę.

Część menu: piwo, chipsy i czekoladki przywiezione spod Mont Blanc.

REKLAMA: Żubr mieszka w puszce.

Miłe rozbawienie to jeden z efektów działania odpowiednio dużej ilości Żubra. Aczkolwiek pozostanę wiernym fanem tego innego piwa na Ż. :)

Dominowała ogólnokarnawałowa atmosfera.

Tańce, hulanki... Swawole podobno też były :)

Nocne Polaków zabawy (integracyjne).

To, co najważniejsze: dźwięki gitary.

Gitarzyści w ogóle byli dość wdzięcznym materiałem do fotografowania.

Piąta rano. Ciężki poranek. Jak widać, dla niektórych nawet cięższy. :)

Autor: Tomek

Politolog i dziennikarz z wykształcenia, konsultant biznesowy z zawodu, podróżnik z zamiłowania. Zarządza agencją konsultingową Ancla Consulting specjalizującą się w dotacjach unijnych dla przedsiębiorców, wykłada geografię polityczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wszystkie wolne chwile wykorzystuje na podróże, a zdjęcia i relacje z nich zamieszcza na tym blogu.

Udostępnij ten post na:

1 Komentarz

  1. Ja swoich weekendowych zdjęć nie zamieszczę, ale mogę zamieścić w razie potrzeby ksero z psychologii religii, której użyteczność jest skierowana ściśle na narzędzie ideologicznych tortur…

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź