I tak to właśnie wygląda…

Siedzę w pracy i czekam na telefon od Klienta w sprawie dzisiejszego spotkania. Oglądam sobie w międzyczasie na Onet.pl zdjęcia z Holi, wiosennego festiwalu kolorów w Indiach. Nie załapałem się na nie podczas mojego ostatniego pobytu w Indiach. Przyjechałem do Indii 5. marca – dwa dni za późno… 

Oczywiście, nie mogę się oprzeć i podsyłam Ewie linka. A potem korespondencja mailowa wygląda następująco:

T> Holi. Taki kolorowy Songkran. Chciałbym zahaczyć kiedyś…

E> No ja też. JAk tam byłam to Imran mi opowiadał o tym szaleńtwie.;)

T> Może next year? Z Nepalem połączymy?

E> Wiesz ja to kurna ten Mexyk bym na Nepal zamieniła.;)
E> Za dużo się chyab ostatnio oczytałam w opisach trekkingów,
E> zdjęć się naogladalam…

T> Ale że teraz?

E> A może I teraz.;) Jakos mi ten Meksyk nie lezy.
E> Bo raz , że sezon chyba nam się trafi.
E> Dwa, chyba ciepło bedzie.
E> Sam widzisz..

I tak to właśnie u nas wygląda z planami podróżniczymi. Najpierw wyjazd do Meksyku przesunął się nam o miesiąc. Ale to z przyczyn zawodowych. A teraz prawdopodobnie, zamiast do Meksyku, jak było zaplanowane, pojedziemy w maju do Nepalu na trekking.

Tyż piknie. ;)

Może wybierzemy się do Annapurna Base Camp?

Choć jak znam życie, to pewnie przekonam Ewę do treku do Everest Base Camp. Pod Annapurną już byłem 3 lata temu. :)

Autor: Tomek

Politolog i dziennikarz z wykształcenia, konsultant biznesowy z zawodu, podróżnik z zamiłowania. Zarządza agencją konsultingową Ancla Consulting specjalizującą się w dotacjach unijnych dla przedsiębiorców, wykłada geografię polityczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wszystkie wolne chwile wykorzystuje na podróże, a zdjęcia i relacje z nich zamieszcza na tym blogu.

Udostępnij ten post na:

Zostaw odpowiedź