Slajdowy poślizg
Wiecie, jak to jest przywiązać się do jakiejś rzeczy? Tak, że jeśli jej nie ma, nie działa czy na chwilę nie macie do niej dostępu – mimo, iż są substytuty i inne rzeczy, które swobodnie mogą ją zastąpić – to już nie to samo? Właśnie jedna moja rzecz, która stanowi podstawę do przygotowania różnego rodzaju fotograficznych gratek, trochę niedomaga.
Marokiem ekscytowaliśmy się przed wyjazdem, w trakcie wyjazdu też nie mniej. I jak to zwykle bywa, obiecywaliśmy slajdy. Wróciliśmy w listopadzie, później były święta, urlopy, Nowy Rok…
Miesiąc minął, a slajdów póki co ani widu, ani słychu. Otóż właśnie z powodu mojego psującego się komputera nie miałam jeszcze okazji usiąść tak na poważnie i uczciwie do zdjęć, by posegregować je i przygotować te slajdy. Zresztą, nawet przedsmaku tychże nie udało mi się jeszcze zaprezentować tutaj, na blogu. W związku z nowymi zmianami na lepsze i “światełkiem w tunelu”, że mój sprzęt jednak będzie żył, deklaruję swoja gotowość!
Zaskoczę Was niebawem, mam nadzieję, że miło – chociażby dla oka. :)
czwartek, 10. lutego 2011
no to czekamy … tylko zeby nie bylo “obiecanki cacanki” :P
czwartek, 10. lutego 2011
A obiecujesz przyjechać, jak będziemy pokazywać te slajdy w Krakowie? :)
wtorek, 15. lutego 2011
slajdy nie zając :)