Syberyjskie potyczki

Syberyjskie potyczki, syberyjskie warunki i syberyjski scenariusz fabularny. Tak wyglądała niedzielna, kameralna gra w airsofta.

Gra ogólnie przyniosła wszystkim dużo satysfakcji. Być może dlatego, że graliśmy w takim otoczeniu po raz pierwszy. Do tej pory w zimie strzelaliśmy się przecież tylko na hali. Zresztą mnie satysfakcję dawało wszystko: począwszy od wypatrzenia “przeciwnika” zakamuflowanego na biało-szarym tle zimowego lasu, przez odróżnienie go od “swojego”(w końcu wyglądaliśmy praktycznie tak samo; i o to właśnie chodziło! :)), aż po wyeliminowanie go, zanim zdążył wyeliminować mnie.

Jako, że grupka była niewielka, zgrana, grająca w ASG już dość zaawansowanie, to rozegranie zaawansowanego – żeby nie napisać “wyjątkowo skomplikowanego” – scenariusza wyszło nam całkiem-całkiem. ;) Ale przede wszystkim przetestowaliśmy wreszcie porządnie nasz sprzęt i nowe baterie. Działają bez zarzutu, nawet w minusowych temperaturach!

Na rozgrywkach pojawił się też fotograf, który sprytnie wcisnął się w szeregi “Spetznazu” i między odstrzeliwaniem kolejnych członków drużyny “U.S. Rangers” strzelał fotki. Poniżej jej radosna twórczość. Dzięki, Ewa. :)

Autor: Tomek

Politolog i dziennikarz z wykształcenia, konsultant biznesowy z zawodu, podróżnik z zamiłowania. Zarządza agencją konsultingową Ancla Consulting specjalizującą się w dotacjach unijnych dla przedsiębiorców, wykłada geografię polityczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wszystkie wolne chwile wykorzystuje na podróże, a zdjęcia i relacje z nich zamieszcza na tym blogu.

Udostępnij ten post na:

Zostaw odpowiedź