Wspomnienie tygodnia: W kierunku Arizony

Moje licealne marzenie. Spełnione, ale nie do końca. Bo zobaczyłam, ale nie przeżyłam tego spotkania do końca tak, jak chciałam. Wiza w paszporcie jest, sporo innych miejsc do zobaczenia tam również. Zatem może niedługo…


Pisałam już o tej wyprawie na tym blogu. Dlatego nie będę się dziś rozpisywać, tylko pokażę. Była to najbardziej spontaniczna wyprawa, jaką do tej pory odbyłam. Szybka decyzja, wylot w jeden weekend, trasa zrobiona samochodem z Chicago do Las Vegas i powrót w następny weekend do Polski. Udało się nam jednak, dzięki kierowcy, zobaczyć kilka ciekawych miejsc po drodze. Czego dowodem są poniższe zdjęcia.
Nie wiem, jak u Was z sympatią do Stanów Zjednoczonych. Ja tamtejsze parki narodowe podziwiam. Widziałam tylko niewielki skrawek, dlatego z taką chęcią wróciłabym tam na dłużej , nie zmieniłabym natomiast środka transportu: samochodem jest tam po prostu najwygodniej, można dojechać w wiele miejsc,  a jadąc większa grupą nie tylko zmniejszają się koszty, ale przede wszystkim ma się niesamowitą atmosferę podczas zwiedzania i przemieszczania się. :D

[Not a valid template]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

2 komentarze

  1. Agatko! Wybacz…kombinowałam i przekombinowałam na tyle, że nic nie załączyłam…Zrehabilituję się przy następnym wpisie.

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź