Wspomnienie tygodnia: W kierunku Arizony
Moje licealne marzenie. Spełnione, ale nie do końca. Bo zobaczyłam, ale nie przeżyłam tego spotkania do końca tak, jak chciałam. Wiza w paszporcie jest, sporo innych miejsc do zobaczenia tam również. Zatem może niedługo…
Pisałam już o tej wyprawie na tym blogu. Dlatego nie będę się dziś rozpisywać, tylko pokażę. Była to najbardziej spontaniczna wyprawa, jaką do tej pory odbyłam. Szybka decyzja, wylot w jeden weekend, trasa zrobiona samochodem z Chicago do Las Vegas i powrót w następny weekend do Polski. Udało się nam jednak, dzięki kierowcy, zobaczyć kilka ciekawych miejsc po drodze. Czego dowodem są poniższe zdjęcia.
Nie wiem, jak u Was z sympatią do Stanów Zjednoczonych. Ja tamtejsze parki narodowe podziwiam. Widziałam tylko niewielki skrawek, dlatego z taką chęcią wróciłabym tam na dłużej , nie zmieniłabym natomiast środka transportu: samochodem jest tam po prostu najwygodniej, można dojechać w wiele miejsc, a jadąc większa grupą nie tylko zmniejszają się koszty, ale przede wszystkim ma się niesamowitą atmosferę podczas zwiedzania i przemieszczania się. :D
czwartek, 11. sierpnia 2011
nie ma muzyczki? :(
sobota, 20. sierpnia 2011
Agatko! Wybacz…kombinowałam i przekombinowałam na tyle, że nic nie załączyłam…Zrehabilituję się przy następnym wpisie.