Wspomnienie tygodnia: Peru

Jak już zapowiadałam, rozpoczynam nowy, cykliczny wpis naszego bloga. Związany jest on oczywiście z podróżami oraz fotografią. Dwoma elementami mojego życia, bez których tegoż właśnie nie potrafię sobie wyobrazić. Pierwsza odsłona to Peru. Mój pierwszy tramping, pierwszy wyjazd wakacyjny całkowicie na własną rękę, pierwszy wyłącznie w gronie kobiet.

Było to na początku roku 2007, kiedy moje plany urlopowe trochę się rozmyły z powodu różnych osobistych perturbacji. Pojawiła się wtedy propozycja od trzech koleżanek z pracy: jedziemy na 3 tygodnie do Peru, jak chcesz to dołącz do nas. Jednym z argumentów przez nie użytym był taki: zawsze lepiej będzie nam pojechać w liczbie parzystej niż we trójkę. :D

Na szczęście nie zastanawiałam się długo. Na szczęście? Tak! Peru było pierwszym moim wyjazdem wakacyjnym tak daleko. Pierwszym, który pokazał mi, jak wiele można osiągnąć bez biura podróży. Pierwszym, który nauczył mnie dzielenia swojego czasu z innymi osobami, które nie są moją rodziną, przez tak długi okres czasu. Był to dla mnie pierwszy ważny wyjazd. Wtedy przekonałam się, że świat stoi dla mnie otworem. Wiem odtąd, że marzenia naprawdę mogę spełniać; i tylko od moich chęci i organizacji zależy jak, kiedy i z kim to zrobię. Wiem, że to możliwe.

Podczas ponad trzytygodniowego wyjazdu udało się nam zobaczyć naprawdę wiele miejsc. Klasycznie, takie miejsca jak: Machu Picchu, Nazca i kanion Colca, jezioro Titicaca oraz niektóre małe wysepki boliwijskie. Sporo małych miejscowości z pozostałościami inkaskich miast, domostw. Piękne rejony rezerwatu narodowego w okolicach Paracas oraz pustynie niedaleko miasta Ica. Tam pierwszy raz udało mi się poćwiczyć sandboarding. Polecam!

Sami zobaczcie część fotograficzną. Jest to niewielka cząstka, jednak myślę, że dość dobitnie podkreślająca to, co mi się tam najbardziej podobało. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba.

[Not a valid template] [audio:el_condor1.mp3,el_condor2.mp3|loop=yes|autostart=yes]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

2 komentarze

  1. I spodobało się :) Piękne zdjęcia, a muzyka…
    Dobry pomysł z fototygodnikiem

    pozdrawiam

    Napisz odpowiedź
  2. Agata! Miło mi słyszeć, że sie podoba. Mobilizuje jeszcze bardziej do następnych publikacji.:D Utrzymam zatem kombinację galerii z muzyką! Pozdrawiam!

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź