Odpoczynek i zakupy
sie26

Odpoczynek i zakupy

Dziś żegnamy Malezję. Żegnamy ją w Melace, uroczym, spokojnym, kolonialnym mieście na południu kraju. Jutro Singapur i… to już końcówka naszej wyprawy. Tu budowane na portugalską modłę budynki administracyjne sąsiadują z hinduskimi świątyniami, kościołami katolickimi i chińskimi...

Czytaj więcej
Świetliki i namorzyny *)
sie25

Świetliki i namorzyny *)

Ten tytuł już jakby kiedyś był, prawda? ;) Ale dziś możecie wreszcie obejrzeć te lasy wrastające w ocean. Czy właśnie tak to sobie wyobrażaliście? OK, bez zbędnych wstępów – oglądajcie! — *) Świetlików tutaj niet, bo był absolutny zakaz focenia z łódki. Że niby się płoszą i przestają...

Czytaj więcej
Kuala Lumpur: między Katmandu a Singapurem
sie24

Kuala Lumpur: między Katmandu a Singapurem

Jeśli chodzi o dalekowschodnie stolice, to mam porównanie z Katmandu, Bangkokiem, New Delhi i Singapurem. KL wypada może bez rewelacji i rewolucji, ale ogólnie i tak całkiem nieźle na tle ogólnoświatowym. Jest na przykład oczko wyżej przed Singapurem, a egzotyką na głowę bije takie Mexico City czy...

Czytaj więcej
Prawdziwa dżungla…
sie23

Prawdziwa dżungla…

…to taka, w której pot leje się z Ciebie strumieniami. A przecież wcale nie idziesz pod górę… Taka, w której ledwo możesz oddychać. A przecież nie minęła jeszcze ósma rano… A teraz wyobraź sobie, że jest dokładnie południe, a Ty zasuwasz na wzniesienie, bo tak prowadzi...

Czytaj więcej
Herbata, herbata i jeszcze trochę… truskawek ;)
sie11

Herbata, herbata i jeszcze trochę… truskawek ;)

Po odnalezieniu dokumentów Ewki przejechaliśmy na południowy wschód – do Tanah Rata w Cameron Highlands. Jechaliśmy tranzytem przez Ipoh, a ja akurat byłem w trakcie lektury Czarnej linii Jeana-Christophe Grangé’a. Kto czytał, wie o co chodzi. Kto nie czytał – polecam! (Jak...

Czytaj więcej
Jak to mówią: pierwsze koty…
sie06

Jak to mówią: pierwsze koty…

Malezja powitała nas poważnymi kłopotami i kosmicznie drogim alkoholem. Ja ponadto jakoś musiałem sobie radzić z moim pseudo- (albo para-) DVT. Pomagał mi w tym lokalny Tiger i owoce morza. Samo Georgetown na Penang jakoś ogólnie mi umknęło było. Ot, poza prześliczną, nocną burzą z piorunami na...

Czytaj więcej
Sympatyczne zakończenie
sie05

Sympatyczne zakończenie

Krabi było ostatnim miejscem, jakie zwiedziliśmy w Tajlandii. Hat Yai nie liczę, bo tam tylko łapaliśmy vana do Malezji. O Krabi pisała już Ewka, pisałem i ja. Potem Ewka napisała jeszcze trochę. Więc dziś tylko parę słów i pokaz fotek. Muszę się do czegoś przyznać… W Krabi właśnie...

Czytaj więcej
Trampingowe nieporozumienie?
sie04

Trampingowe nieporozumienie?

Byłem rozczarowany. Dwie tajskie wyspy, Pukhet i Ko Phi-Phi, obie położone na Morzu Andamańskim (czyli de facto na Oceanie Indyjskim) wspominam jako mocno przereklamowane. I zatłoczone. I drogie, i zatłoczone, i głośne. I nie wiem, czy wspominałem, że były zatłoczone. Głównie przez pijanych...

Czytaj więcej
Świątynie, słonie i… różowy rower
sie03

Świątynie, słonie i… różowy rower

Bywa i tak, że zdarza mi się dotrzymać jakiejś obietnicy, choć mam dość elastyczny stosunek do takich rzeczy. Na przykład zdarzyło się dotrzymać obietnicy dziś. Oto zaczynam wrzucać kolejne zdjęcia z Tajlandii. Ostatnie wrzuciłem jakoś w lutym… Oto Ayutthaya, kiedyś potężne miasto Syjamu,...

Czytaj więcej